Głojsce

Ocalić od zapomnienia – przedwojenne domy w Głojscach

Powojenny drewniany dom w Głojscach Powojenny drewniany dom w Głojscach z Górą Bikową w tle

Podkarpackie wioski na przestrzeni dziesięcioleci ulegały znacznym przeobrażeniom - podobnie nasze Głojsce. Głojsce to obecnie duża nowoczesna wieś, posiadająca infrastrukturę na miarę czasu, wypracowaną w znacznej mierze rękami swych mieszkańców. Niewiele pozostało z krajobrazu wsi przedwojennej – przydrożne kapliczki, pojedyncze budynki. Nie ma zdjęć czy innych graficznych ilustracji Głojsc sprzed 100, 80 czy 70 lat – te obrazy noszą w pamięci już tylko nasi najstarsi mieszkańcy.

Wieś przedwojenna to obraz sentymentalny, ale też bardzo ciężka praca rolnika, ograniczone możliwości zdobywania wykształcenia, tworzenia trwałych dóbr – w czasach ucisku, pańszczyzny, rozbiorów liczył się „czysty dochód obliczony ze wsi” (był on lokowany gdzie indziej, nie tu gdzie w pocie czoła był wypracowywany) a wsparcie okazywane mieszkańcom, np. zdolnym dzieciom wiejskim – nie tylko u nas - zobrazował trafnie Henryk Sienkiewicz w noweli „Janko muzykant”.

Jesteśmy winni pamięć tego, co tutaj działo się wiele lat temu, powinniśmy ocalić wszystkie okruchy naszej wspólnej pamięci, póki jeszcze możemy usłyszeć ustne przekazy – opisy tradycji, obyczajów, architektury, dnia codziennego, pracy. Jednym z takich „okruchów pamięci” z przedwojennych Głojsc jest obraz drewnianego domu z bali przykrytego strzechą.

Dzisiaj zarówno domy z bali jak i pokrywanie dachów tzw. strzechą przeżywa renesans w budownictwie regionalnym (np. zajazdy) jak i mieszkalnym. O ile coraz częściej powstają domy z bali (słynie z nich zwłaszcza Podhale), o tyle z uwagi na wysokie koszty niewiele osób decyduje się na tzw. strzechę, dziś wykonywaną nie ze słomy a ze specjalnie przygotowanej niepalnej trzciny. Zdarza się też, że całe drewniane stare domy są przenoszone w inne miejsca – po rozbiórce, ponumerowaniu elementów i konserwacji składane są na nowo.

Domy z drewna w Głojscach.

W Głojscach, pośród nowej zabudowy, jest wiele drewnianych domów. Niemal wszystkie, które dziś możemy zobaczyć, wybudowane zostały po II wojnie światowej, starsze budynki policzyć można na palcach jednej ręki. Zniszczenie przedwojennego krajobrazu wsi przyniosły tragiczne wydarzenia września 1944 roku, gdy starły się tu armie niemiecka i radziecka. Walki piechoty, wojsk pancernych i bombardowania pozostawiły w Głojscach ruiny i zgliszcza. Z pożogi ocalało niewiele budynków, a te, które nie spłonęły często miały naruszone konstrukcje w wyniku wstrząsów powodowanych przez wybuchające pociski.

Drewniane domy mają swój unikalny wygląd, każdy z nich jest na swój sposób wyjątkowy. Z murowanymi gankami lub z drzwiami prowadzącymi prosto z „pola” do „sieni”, na bielonych wapnem podmurówkach, z bali, szalowane deskami – każdy inny, a zarazem tak charakterystyczny dla zabudowy Głojsc. Te domy pięknie wpisują się w malowniczy krajobraz wzgórz, nadając wiosce niepowtarzalny charakter.

W starych drewnianych domach, czasem zapomnianych, drzemie niejedna tajemnica. Te domy budowali kilkadziesiąt lat temu nasi dziadkowie, w pocie czoła urzeczywistniając swoje marzenia o własnym kącie. To pewien pomost łączący teraźniejszość z przeszłością, łączący pokolenia. Solidnie zbudowane domy z bali przetrwały: nadal przytulne, ekologiczne i energooszczędne. Większość jest wyremontowana, utrzymana w dobrym stanie i zamieszkała, doskonale się sprawdzają w surowych zmiennych warunkach atmosferycznych naszego regionu. Są i takie, które czekają na rozbiórkę i wkrótce znikną z krajobrazu – z roku na rok ich ubywa.

Powojenny drewniany dom w Głojscach Konstrukcja zrębowa
Mech upchnięty między balami zalepiano mieszaniną mokrej gliny i plew Mech upchnięty między balami zalepiano mieszaniną mokrej gliny i plew
Słomiana strzecha Słomiana strzecha

Przedwojenne domy drewniane w Głojscach.

Przedwojenny oraz budowany tuż po wojnie dom to tzw. zagroda jednobudynkowa - pod jednym dachem mieściły się pomieszczenia mieszkalne i gospodarcze, a nad całością znajdował się strych, gdzie przechowywano siano i słomę.

Domy o prostokątnym kształcie podstawy zwykle ustawione były dłuższym bokiem do wschodu, a krótszym do południa. W jednej części budynku znajdowały się pomieszczenia mieszkalne (zazwyczaj od południa), w drugiej znajdowała się stajnia i boisko (zwykle od północy), do których wchodziło się osobnymi wejściami od frontu budynku. Boisko to pomieszczenie gospodarcze – dosłownie służyć miało do młócenia zboża (boisko – od bicia cepami po kłosach), ale też przechowywano tam różne sprzęty, wykonywano inne czynności gospodarskie. Zazwyczaj w powale boiska znajdował się właz na strych, przez który zrzucano też siano.

Przedwojenne domy miały jedną lub dwie izby, z piecem, w którym wypiekano chleby. Służył on też do gotowania potraw oraz zwyczajnie ogrzewano nim pomieszczenia. Powojenne, nowsze domy z bali – jak ten na rysunku - były już budowane tak, że miały oddzielną kuchnię i zwykle dwa , trzy pokoje oraz niewielką sień – odpowiednik dzisiejszego przedpokoju – z sieni można było wejść zarówno do pomieszczeń mieszkalnych jak i do gospodarczych. Pod kuchnią często znajdowała się piwnica – po podniesieniu przykrywy będącej częścią podłogi schodziło się do niewielkiej piwniczki po stromych schodach. Po wojnie były też już budowane domy z oddzielnym budynkiem gospodarczym, przeważały jednak zagrody jednobudynkowe.

Jak budowano domy przed wojną?

Drewniane domy budowane były z bali łączonych konstrukcją zrębową. Ścinanie drzew miało miejsce w zimie, do budowy używano najczęściej drzewa jodłowego. Obróbka kloców w formę czworobocznych w przekroju bali, które widzimy patrząc na drewniane stare domy, odbywała się poprzez ich ciosanie siekierą (inaczej nazywaną toporem). Wymagało to niemałej wprawy.

Uszczelnienie między balami wykonywano z mchu – mech przyniesiony z lasu suszono, następnie upychano ciasno między bale (np. lemieszem z pługa) – z zewnątrz zalepiano mech mieszaniną mokrej gliny i plew – taka mieszanina była dość trwała, nie wykruszała się łatwo.

Bale stanowiące ściany ustawiano na kamiennej podmurówce, spajanej gliną. Stanowiły ją duże płaskie kamienie, pozyskiwane np. z brzegu rzeki pod lasem bukowym. Częściowo podmurówka wkopana była w ziemię, stanowiąc fundament. Wg informacji podawanych przez osoby pamiętające okres przedwojenny, bale były malowane z zewnątrz ciemną substancją pochodzącą z ropy naftowej, natomiast wypełnienia pomiędzy belkami bielono wapnem. W środku ściany malowano wapnem, bezpośrednio po drewnianych balach.

Drewniane ramy okien wykonywano na miejscu, były w Głojscach osoby, które się tym zajmowały. Natomiast szyby kupowano np. w pobliskiej Dukli – kwitł tam handel z Żydami, którzy kupowali od mieszkańców Głojsc produkty rolnicze itp. – za pozyskane między innymi tak pieniądze kupowano rzeczy potrzebne w domu.

Przed wojną podłogę stanowiła zwykła uklepana ziemia, później dopiero zaczęto wykonywać podłogi z desek. Powałę wykonywano tak, że na ścianach z bali opierano długie belki, zwane „tragarzami”, i do nich od góry przymocowywano deski. Na strychu przechowywano siano i słomę, którymi karmiono zwierzęta, spełniały one też funkcję termoizolacyjną.

Przed wojną dachy kryte były słomą – były to tzw. strzechy. Do pokrycia dachu przygotowywano małe wiązki z prostej słomy, nazywane w Głojscach i okolicy kiczkami (w Polsce funkcjonowały też nazwy głowacze, kuliki). Kiczki skręcano ze słomy żytniej. Słoma powinna być długa, nie mogła być połamana. Wcześniej dokładnie wytrząsano trawę, chwasty i krótkie źdźbła, dokładnie młócono, by pozostałe nasiona nie kiełkowały. Wg tego co podają osoby pamiętające jak wykonywano kiczki skręcona słoma miała swoistą „głowę i ogon” – częścią tego ogona zawiązywano kiczkę, by była trwała. Kiczki ułożone były równoległymi pasami, te wyżej nakrywały te będące niżej na dachu – woda mogła więc spływać swobodnie. Ze słomy kiczki biorąc niewielką jej ilość tworzono cienkie przewiąsło, które pozwalało przywiązać ją do łaty – czynność mocowania słomy na dachu nazywała się poszywaniem strzechy. Minusem takiego dachu była jego łatwopalność.

Obecnie w Głojscach pozostał już tylko jeden niezamieszkały budynek przykryty słomą. Jeszcze w latach 80-tych strzech było kilka (patrz: zdjęcia z 1983). Kilkanaście lat po wojnie dachy kryto już blachą, dachówką, czy eternitem.

Obok domów znajdować się mogły spichlerze – zbudowane z bali, na kamiennej podmurówce, stodoły – z bali a nawet z samych desek oraz ziemianki – opisać je można jako zewnętrzne piwnice, ich strop zasypany był ziemią i porośnięty trawą. Z innych ciekawostek z dawnych czasów wspomnieć można, że ziemniaki przechowywano w kopcach - wsypywano je do dołu w ziemi i zasypywano na zimę, obkładając najpierw słomą. Wodę donoszono ze studni wiadrami, używano tzw. „szelek” – na końcach niewielkiego drążka zapinano łańcuszki, a do nich przymocowywano wiadra – drążek oparty na ramieniu pozwalał nieść wiadra pełne wody z mniejszym wysiłkiem. Pod dachem zobaczyć można było zawieszone kosy, grabie.